Alternatywna biografia 2

zdjecie ania

Jestem jednym z czworga dzieci wiecznie zapracowanych rodziców. Oni gonili za pasją, czymś, co od dzieciństwa było dla mnie zagadką. Przez cale życie szukam mojej tajemnicy, biegnę za czymś, co jest tuż tuż, ale wciąż ucieka, kiedy się zbliżam. Moi rodzice byli i są inspiracją i wzorem.

Miałam prawdziwe, cudne dzieciństwo. Byłam i jestem utulona tak, że mogę oddawać swoją dobrą energię innym. To dlatego, że było tak wiele dłoni do kochania i przytulania. Co więcej, było też wiele ust do opowiadania bajek. Wiele głów, podważających nie zawsze potrzebną rzeczywistość. Mój świat był magiczny, przepełniony różnorodnymi kolorami i zapachami.

Zostałam wychowana w poczuciu wolności. Mogłam spełniać nawet najmniejsze i najskrytsze marzenia. Czego ja nie robiłam? Byłam harcerką, sklejałam modele samolotów, śpiewałam anielsko w chórze gospel. Bawiłam się rzeczywistością na tylko mi znane sposoby.

Myśl zamieniała się w czyn, czyn był spełnieniem marzeń. Tworzyłam dziecięce arcydzieła.

Moje miłości są i zawsze były namiętne. Najważniejszy był kolor oczu, głos i dłonie. Wielu przepięknych mężczyzn dookoła. Wiele pragnień i ogromnie dużo emocji.

Studia to była twórcza zabawa. Kształtem, formą, dźwiękiem i obrazem. Akademia Sztuk Pięknych dała mi wszystkie narzędzia, które pozwoliły mi wykorzystać energię i pomysły, które już miałam.

Prace miałam od zawsze ciekawe. Ba, właściwie na granicy przyjemnego niebezpieczeństwa. Studio tatuażu, kasyno tureckie, wiele założonych knajp i w zwieńczenie: upragniona możliwość karmienia ludzi, tym co chce i czego oni pragną.

Dobrze znana mi forma plastyczna nagle przekształciła się w smak, zapach i kolor jedzenia. Poszukiwałam, próbowałam, eksperymentowałam w swojej pierwszej prawdziwej firmie: Sztuce Prostoty.

W domu mam za to możliwość obserwowania zupełnie odrębnego bytu, tylko lekko podobnego emocjonalnie, z nutą tego co moje. M., córka, która pachnie tak samo jak ja, zmieniła mój świat. Była dopełnieniem wszystkiego, czego pragnęłam.

Pełne, intensywne życie.

Alternatywna biografia 1

matylda 1

Urodziłam się w dużym mieście, trochę za dużym do życia. Dlatego, moi przewidujący rodzice przeprowadzili się do Białegostoku, który był najlepszym miejscem do szczęśliwego dzieciństwa. Pełna rodzina, rodzeństwo, dom, w którym wspierano dzieci i ceniono wspólnie spędzony czas.

W szkole byłam najlepsza. Zawsze. Nauczyłam się czytać w wieku pięciu lat. Byłam wzorowym, a w dodatku kreatywnym uczniem. W czwartej klasie szkoły podstawowej nauczyciel historii powiedział, że jestem jednym z najlepszych rozmówców, których miał przyjemność spotkać. Olimpiady matematyczne były tak łatwe, że przechodziłam przez nie z przyjemnością i satysfakcją. Nie musiałam zdawać egzaminów, miejsce w prestiżowej szkole średniej miałam zapewnione. Egzaminy na najlepszą uczelnię w kraju też zaliczyłam śpiewająco.

Skończyłam studia z wyróżnieniem, w międzyczasie otrzymując dyplom z zagranicznej uczelni.

Pracę zaczęłam jeszcze na studiach. Dostałam się na praktyki dokładnie tam gdzie chciałam i tam, gdzie inni nie mieli dostępu. Menedżerem zostałam w ciągu paru miesięcy, szefowie byli zachwyceni. Ponieważ ja nie byłam usatysfakcjonowana, założyłam firmę, w wieku dwudziestu kilku lat byłam już wspólnikiem w dobrze prosperującym biznesie.

Postanowiłam, że będę uczyć innych dorosłych. Zaczęłam prowadzić szkolenia. Łatwość uczenia się i nawiązywania kontaktów z innymi sprawiły, że jestem lubianym i podziwianym trenerem. Gwiazda socjometryczna.

Od dziecka tańczyłam. Błyszczałam na lokalnych scenach i byłam małą ulubienicą nauczycieli i trenerów.

Miłości? Najpierw te dziecięce. Moje wszystkie przyjaciółki w nim się podkochiwały. Miał piękne niebieskie oczy, grał na gitarze i tańczył jak Jackson. I oczywiście zakochał się we mnie. A potem na pierwszym roku studiów poznałam mojego przyszłego męża. Wyszłam za mąż, kiedy miałam 23 lata. Nadal dostaję kawę do łóżka.

Mam dwójkę zachwycających dzieci. Syna, który od małego zadziwiał sprawnością i wybitnie uzdolnioną plastycznie córkę. Bardzo je kocham i codziennie rano upajam się ich ciekawością świata, samodzielnością i sprytem.

Mieszkam w imponującym domu na przedmieściach dużego miasta. Ogród z domkiem na drzewie do zabawy dla dzieci. Duży salon, w którym z łatwością organizujemy radosne rodzinne przyjęcia. Kuchnia, w której uwielbiam spędzać czas.

Mam przyjaciół, z którymi od lat spędzam wolny czas. Wyjeżdżamy razem na wakacje, razem spędzamy święta i uroczystości, wspierając się i ciesząc swoimi sukcesami.

Perfekcyjne życie.

Matylda R.

blog

Gdzieś pomiędzy światami, pomiędzy domami, pomiędzy różnymi rolami życiowymi prowadzę swoje zadziwiające dla mnie samej istnienie.

Urodziłam się jakiś czas temu, gdzieś w latach 70-tych. Pod koniec. Dobry rocznik, nadal sprawny i zwracający uwagę.

Podobno mam idealne życie. Mam. Idealne. Życie.